Witam,
Kolejne 5 puntków w Wyzwaniu spełnione :). Po pierwsze spacer w kaloszach :), lubicie? My uwielbiamy, jesteśmy jak rodzinka Peppy :P nie dość że gabarytowo pasujemy xD haha, to jeszcze uwielbiamy kałuże. Tydzień temu, wybrałam się z Zuzą na kolejny taki spacer, oczywiście dziecko szczęśliwe, spodnie wiadomo w jakim stanie. Nagle obok nas przechodzi starsza pani z psem, i zaczyna gadkę: jejku jaka brudna, nie wstyd Pani? Moje oczy jak 5 zł, a w głowie: 1000 myśli. Odpowiedziałam Pani: Brudne, ale jakie szczęśliwe! To dziecko, a nie lalka z porcelany, którą stawia się za szybką by pięknie wyglądała o każdej porze dnia i roku. Chroniąc przed słońcem, deszczem, kurzem. Pani oburzona, że za dobrą radę została tak potraktowana ;/. Ja nie wiem co to za głupia moda "czystych dzieci", moje ostatnie nianiowe dziecko, też tak było chowane. Jakie było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia mama dziecka wezwała mnie na rozmowę, bym uważała na stare, domowe spodnie jej syna, bo już 4 musiała wyrzucić z powodu ciastoliny, O.O. No ale zostawmy to, każda mama jest inna. My się lubimy brudzić x. Kalosze i chlapanko, zadanie numer 60 wykonane ;) nawet powiem, że moja córka wykonała je od stóp po czubek głowy XD, jak wpadła w dużą kałużę XD to trzeba się było kąpać i pilnować jej by nie wlazła nigdzie indziej jak do wanny xD.
Kolejne zadanie numer 3, stwórz jesienny nastrój w domu :) oto moja propozycja:
Są serwetki richelieu z owocami z sadów, są szyszki, przekwitnięte trawy, lala jesienna, z przepięknym szalem i czapą, jesień haftem krzyżykowym.
Kolejny punkt 15 - Napisz list - zrealizowałyśmy dzisiaj. Napisałyśmy list do św. Mikołaja.
Dzień wcześniej wyszukałam w necie obrazki zabawek, poprzyklejałam z tyłu taśmę klejącą i wykonałam worek świętego Mikołaja z papieru welurowego i kawałku sznurka. Dziś Zuzia wybrała 5 zabawek z 15 :), i już wiem co moja mała chce, a z tyłu napisałam w jej imieniu list. 6.12 wyślemy na poczcie :), do Mikołaja, który przyniesie jej prezent 24.12.
:) Punkt 20, to zrób kartki świąteczne, moje tegoroczne kartki wyglądają tak:
I pod punkt ostatni 49, Zwiedź muzeum :) a zwiedzaliśmy pałac w Rogalinie :). Uwielbiam zwiedzać. A Wy? Szkoda, że mój facet nie lubi, mam nadzieję, że chociaż jedno dziecko zarażę pasją zwiedzania ;).
Pozdrawiam
LVS
ps: zapomniałam banerka
niedziela, 26 listopada 2017
piątek, 24 listopada 2017
Farby do malowania palcami
Witam,
Każde dziecko, ale to każde, nie wiem jak bardzo by mu się tłumaczyło, umaluje sobie tą rękę farbą :). U nas przy każdym wyciągnięciu farbek, rączki są bardzo kolorowe, buzia i włosy także.
Czasami zdarza się pomylić usta z kartką, i pędzelek brudny od farby ląduje w buzi. Dlatego ważne jest by kupować 2 latkowi (nie każdemu, są dwulatki, które rysują pięknie pędzlem, nie lubią się brudzić, sama w swojej karierze niani, spotkałam się z 2 takich dzieci), farbki bezpiecznie. Co dla mnie oznacza hasło "bezpieczna farbka": czyli taka która jest jak najbardziej naturalna,tak po której brzuszek nie zaboli, a łapki i buzia nie dostaną uczulenia oraz szczelnie zamknięta, co by sprytne łapki nie odkręciły. Z czystym sumieniem mogę polecić farbki firmy ST.MAJEWSKI, farby do malowania palcami.
Jest to naprawdę bardzo dobry produkt, na pierwszy rzut oka wydaje się mały, ale farbki są niesamowicie pojemnie! Zmywalne, schodzą z każdego ubrania, nie zostawią śladów ani na ciele ani na meblach (hihi), ani na podłodze, ani na ciuchach. Odkręcić dziecko nie odkręci, do tego mają pieczątki na nakrętkach, więc podwójna frajda. W pudełkach pakowane są po 12 kolorów, i są różne wzory, my wybrałyśmy Kubusia Puchatka, ale na allegro, albo w sklepach znajdziecie wszystko.
Cena przystępna bo około 15 zł za kilkanaście razy świetnej zabawy. Spójrzcie sami:
Minusy są dwa:
- pierwszy - niepraktycznie opakowanie ;/ wyciąganie i wkładanie farbek, potem wsuwanie ich z powrotem, haczą o tą folię (szybkę), masakra, nie jest łatwo.
- drugi - mycie, bardzo ciężko myje się te pieczątki, trzeba kilka godzin moczyć nakrętki by ze wszystkich zakamarków nakrętki wyszły nieczystości.
Ale frajda, i uśmiech mojego dziecka są tego warte. ŚMIAŁO POLECAM.
Pozdrawiam
LVS
Każde dziecko, ale to każde, nie wiem jak bardzo by mu się tłumaczyło, umaluje sobie tą rękę farbą :). U nas przy każdym wyciągnięciu farbek, rączki są bardzo kolorowe, buzia i włosy także.
Czasami zdarza się pomylić usta z kartką, i pędzelek brudny od farby ląduje w buzi. Dlatego ważne jest by kupować 2 latkowi (nie każdemu, są dwulatki, które rysują pięknie pędzlem, nie lubią się brudzić, sama w swojej karierze niani, spotkałam się z 2 takich dzieci), farbki bezpiecznie. Co dla mnie oznacza hasło "bezpieczna farbka": czyli taka która jest jak najbardziej naturalna,tak po której brzuszek nie zaboli, a łapki i buzia nie dostaną uczulenia oraz szczelnie zamknięta, co by sprytne łapki nie odkręciły. Z czystym sumieniem mogę polecić farbki firmy ST.MAJEWSKI, farby do malowania palcami.
Jest to naprawdę bardzo dobry produkt, na pierwszy rzut oka wydaje się mały, ale farbki są niesamowicie pojemnie! Zmywalne, schodzą z każdego ubrania, nie zostawią śladów ani na ciele ani na meblach (hihi), ani na podłodze, ani na ciuchach. Odkręcić dziecko nie odkręci, do tego mają pieczątki na nakrętkach, więc podwójna frajda. W pudełkach pakowane są po 12 kolorów, i są różne wzory, my wybrałyśmy Kubusia Puchatka, ale na allegro, albo w sklepach znajdziecie wszystko.
Cena przystępna bo około 15 zł za kilkanaście razy świetnej zabawy. Spójrzcie sami:
Minusy są dwa:
- pierwszy - niepraktycznie opakowanie ;/ wyciąganie i wkładanie farbek, potem wsuwanie ich z powrotem, haczą o tą folię (szybkę), masakra, nie jest łatwo.
- drugi - mycie, bardzo ciężko myje się te pieczątki, trzeba kilka godzin moczyć nakrętki by ze wszystkich zakamarków nakrętki wyszły nieczystości.
Ale frajda, i uśmiech mojego dziecka są tego warte. ŚMIAŁO POLECAM.
Pozdrawiam
LVS
sobota, 18 listopada 2017
Pani jesień
Witam,
Dziś przedstawię pracę, którą można wykorzystać na wiele sposobów, na różne okazje, może być to Pani Jesień, Matka Natura, Lala, a wykorzystać można stare ubrania, bibułę, plastelinę, to co znajdziemy na dworze, słowem wszystko!
Potrzebne będą:
- kartka z bloku technicznego
- coś na sukienkę (listki, tkanina, bibułka idt)
- taśma dwustronna, osobiście polecam firmy Iter A&G
dzień wcześniej wieczorem wydrukowałam ją na kartce z bloku technicznego, przykleiłam na sukienkę taśmę dwustronną, pozostawiać jedną stronę taśmy nie oderwaną.
I następnego dnia, pokazałam Zuzi jak zacząć dekorować sukienkę, potem poszło ;) miałam dzieciątko z głowy na 2 godziny :) zajęła się klejeniem sukienki :) a mamcia piła kawkę, haftowała i pstrykała zdjęcia dziecku:
a to efekt końcowy
Prawda, że pięknie :) jestem z niej bardzo dumna :), poradziła sobie śpiewająco :P.
Pozdrawiam
LVS
Dziś przedstawię pracę, którą można wykorzystać na wiele sposobów, na różne okazje, może być to Pani Jesień, Matka Natura, Lala, a wykorzystać można stare ubrania, bibułę, plastelinę, to co znajdziemy na dworze, słowem wszystko!
Potrzebne będą:
- kartka z bloku technicznego
- coś na sukienkę (listki, tkanina, bibułka idt)
- taśma dwustronna, osobiście polecam firmy Iter A&G
szablon lalki znalazłam na google:
I następnego dnia, pokazałam Zuzi jak zacząć dekorować sukienkę, potem poszło ;) miałam dzieciątko z głowy na 2 godziny :) zajęła się klejeniem sukienki :) a mamcia piła kawkę, haftowała i pstrykała zdjęcia dziecku:
a to efekt końcowy
Prawda, że pięknie :) jestem z niej bardzo dumna :), poradziła sobie śpiewająco :P.
Pozdrawiam
LVS
piątek, 10 listopada 2017
Marynowane grzybki i wyzwanie w Klubie Twórczych Mam
Witajcie :)
Dziś pokażemy pracę pod tytułem "Marynowane Grzybki" :).
Potrzebujemy
- pędzelka
- kartka papieru
- stara koszulka albo bibuła
- sznureczek
- klej typu magic
- ziemniak
- brązowa farbka
Dzień wcześniej przygotowałam słoiczki i wycięłam w ziemniaku grzybki. Za wzór słoiczka posłużył mi obrazek z internetu:
Odrysowałam denko na starej koszuli, wycięła i przykleiłam klejem magic, sznurek natomiast zawiązałam, obwiązując po prostu kartkę.
Następnego dnia pokazałam dziecku jak malować po ziemniaczkowym grzybku i jak odcisnąć na słoiczku :). Ile radości
Ostatecznie obie prace wyglądają tak :)
A Zuzanka zdecydowała, że jeszcze chce rysować :), dziś mamo za szybko skończyłyśmy ;)
No przyłapałaś mnie ;) ale ja mam rączki czyste xD
Nasza praca jest punktem 6 w wyzwaniu KTM.
Kilka dni temu było Halloween :) na to okazję się przebrałyśmy :)
i zrobiłyśmy dynię :) (punkt 34)
:) a z dyni była pyszna zupka :) (punkt 11), niestety moje dziecię jej nie polubiło, tatuś też nie, natomiast mamusia w ciąży zjadła cały gar xD
Jutro spróbujemy zrobić z reszty placki dyniowe.
Z dwulatkiem ciężko siedzieć w domku ;) więc obowiązkowo spacerek po lesie (punkt 7), nawet jak pada, chociaż dla mnie, w 38 tygodniu, to już nie lada wyczyn xD.
Podczas spacerków zawsze coś zbierze ;) (punkt 8 i 1), niestety nie mam zdjęć, bo szkraba trzeba pilnować, bo lubi zbierać nie tylko liście xD, ale papierki, kupki psów, i grzyby.
Z tego zawsze powstanie jakaś dekoracja (punkt 22) :) albo ludzik (punkt 8 i 32)
:) I to by było na tyle. W najbliższym czasie postaram się coś jeszcze opublikować z naszych prac, ale może być tak że zniknę z świata blogowego na chwilę. Jak ogarnę siebie, Zuzię i nowonarodznego Nikosia :) to nie omieszkam wrócić.
Pozdrawiam
LVS
Ps: jeszcze banerek Wyzwania
Dziś pokażemy pracę pod tytułem "Marynowane Grzybki" :).
Potrzebujemy
- pędzelka
- kartka papieru
- stara koszulka albo bibuła
- sznureczek
- klej typu magic
- ziemniak
- brązowa farbka
Odrysowałam denko na starej koszuli, wycięła i przykleiłam klejem magic, sznurek natomiast zawiązałam, obwiązując po prostu kartkę.
Następnego dnia pokazałam dziecku jak malować po ziemniaczkowym grzybku i jak odcisnąć na słoiczku :). Ile radości
Ostatecznie obie prace wyglądają tak :)
A Zuzanka zdecydowała, że jeszcze chce rysować :), dziś mamo za szybko skończyłyśmy ;)
No przyłapałaś mnie ;) ale ja mam rączki czyste xD
Nasza praca jest punktem 6 w wyzwaniu KTM.
Kilka dni temu było Halloween :) na to okazję się przebrałyśmy :)
i zrobiłyśmy dynię :) (punkt 34)
:) a z dyni była pyszna zupka :) (punkt 11), niestety moje dziecię jej nie polubiło, tatuś też nie, natomiast mamusia w ciąży zjadła cały gar xD
Jutro spróbujemy zrobić z reszty placki dyniowe.
Z dwulatkiem ciężko siedzieć w domku ;) więc obowiązkowo spacerek po lesie (punkt 7), nawet jak pada, chociaż dla mnie, w 38 tygodniu, to już nie lada wyczyn xD.
Podczas spacerków zawsze coś zbierze ;) (punkt 8 i 1), niestety nie mam zdjęć, bo szkraba trzeba pilnować, bo lubi zbierać nie tylko liście xD, ale papierki, kupki psów, i grzyby.
Z tego zawsze powstanie jakaś dekoracja (punkt 22) :) albo ludzik (punkt 8 i 32)
:) I to by było na tyle. W najbliższym czasie postaram się coś jeszcze opublikować z naszych prac, ale może być tak że zniknę z świata blogowego na chwilę. Jak ogarnę siebie, Zuzię i nowonarodznego Nikosia :) to nie omieszkam wrócić.
Pozdrawiam
LVS
Ps: jeszcze banerek Wyzwania